Spis treści
autor: o. Wit Lewmorski
tytuł: Bohaterska mrówka
Ustępująca zima burzyła się na wiosnę. Obrażona, chmurzyła niebo; rzucała grad na przemian z deszczem; straszyła wichrem i piorunami. Połamała wiele drzew.
— Patrz! W dziupli tego przewróconego dębu Sowa czytała nam Księgę Mądrości.
Zbyszko westchnął: JB 1
— Kiedy wreszcie ruszymy na misje? – Kos Paciorek pod- ffflV f skoczył ze zdziwienia.
— Sam przypominałeś, że najpierw trzeba się przygotować. Ja nie spieszę się opuszczać lasu. Tu wszystko jest Bożą przygodą.
— Aj! – krzyknął Zbyszko. Chciał strzepnąć mrówkę leśną, która przez skarpetkę wbiła ostre jak szczypce żuwaczki. Żyjątko zatrzymało go jednak piskiem:
— To nie po rycersku! Chciałam cię ostrzec! -Dopiero teraz Zbyszko i Paciorek dostrzegli zębaty jak paszcza rekina potrzask. Mrówka objaśniła:
— Pełnię wartę MI. My, Mrówki Igiełkowe, naśladujemy MI dla ludzi, Rycerstwo Niepokalanej. Uwielbiamy Boga i pożyteczną pracą dajemy przykład, zwłaszcza leniwym – Mrówka wyciągnęła zza pancerzyka dyplomik. Zbyszko nie potrafił odczytać miniaturowego pisma w mrówczym języku. Za to Paciorek znał języki owadów. W ptasiej szkole był nawet lepszy z kornikowych hieroglifów od dzięciołów. Legitymacja była ozdobiona słowami z Księgi Przysłów: „Idź do mrówki, le-niwcze, przypatrz się jej postępowaniu”.
Ciąg dalszy w MRN
W jakich sytuacjach potrzebny jest mi dar męstwa?
Dar męstwa jest mi potrzebny wtedy, gdy mam do podjęcia jakąś trudną decyzję, gdy się waham i nie wiem, co robić, gdy mam jakieś zadanie do wykonania i nie wiem, czy jest ono słuszne.
Julia Bartczak z Łasku
Ciąg dalszy w MRN
autor: Miriam i Janek
tytuł: Miłosierne serce rycerza
Powoli mija mroźna zima i wszystko budzi się do nowego życia. Prze-biśniegi, śpiewające skowronki i pierwsze pączki na drzewach mówią nam o nadziei, tak jak Pan Jezus, który zmartwychwstaje. W tym miesiącu oprócz Wielkanocy przeżywamy jeszcze jedno ważne wydarzenie. Dokładnie tydzień później przypada Święto Miłosierdzia Bożego. Powstało na życzenie samego Pana Jezusa, aby ludzie przypominali sobie, że Jego miłość jest nieskończenie miłosierna. Z dniem tym nieodłącznie związany jest obraz, którego namalowanie polecił Pan Jezus św. Siostrze Faustynie i obiecał, że przez niego ześle na ludzi bardzo wiele łask. Spróbujmy nieco mu się przyglądnąć.
Na początku popatrzcie na ręce Pana Jezusa – są zranione. Domyślacie się, że mówią o cierpieniu, które przyjął za nasze grzechy. Pan Jezus pozwolił przybić się do krzyża, chociaż sam był zupełnie niewinny. W ten sposób uczy nas, że jednym ze sposobów okazywania miłosierdzia innym jest ofiarowanie za nich naszych trudności i niepowodzeń. Jeśli zniesiemy cierpliwie wyrządzoną nam przez kolegów krzywdę albo odpowiemy uśmiechem na niesłuszne oskarżenia i oddamy to Panu Jezusowi, możemy sprawić, że jakiś człowiek powróci na drogę prowadzącą do nieba. Dokładnie tak postępowały dzieci z Fatimy. Były mistrzami w wyszukiwaniu drobnych wyrzeczeń, które mogłyby ofiarować za grzeszników.
Teraz spójrzcie nieco niżej i zatrzymajcie się na stopach. Sprawiają wrażenie poruszania się. Wskazują na to, że Pan Jezus zawsze wychodzi nam naprzeciw. Szuka nas nawet wtedy, gdy się gubimy i próbujemy wszystko robić po swojemu. Jest to dla nas zachęta, abyśmy również potrafił pierwsi wychodzić w stronę drugiego człowieka. Jeśli widzisz, że ktoś jest chory lub strapiony, nie czekaj na zaproszenie, ale idź i zanieś temu człowiekowi odrobinę radości.
Z Serca wypływają dwa promienie. Przypominają nam o scenie z krzyża, kiedy jeden z żołnierzy przebił Panu Jezusowi bok. Promienie przedstawiają krew oraz wodę i nazywane są zdrojem miłosierdzia. Symbolizują przebaczenie, które otrzymaliśmy dzięki męce Pana Jezusa. Darując chętnie urazy i szybko o nich zapominając sprawiamy, że nasze serce staje się podobne do miłosiernego Serca Pana Jezusa.
I jeszcze jeden szczegół. Ręka Jezusa jest wzniesiona – znak błogosławieństwa. Znacie dobrze ten gest, jest to ten sam, który wykonuje ksiądz na zakończenie każdej Mszy świętej. Razem z błogosławieństwem Pan Jezus daje nam swoją siłę, abyśmy potrafili czynić dobro tym, którzy są wokół nas.
Widzicie więc, że ten obraz jest jak prawdziwy elementarz, z którego możemy uczyć się, jak być miłosiernym wobec innych.
Macie wrażenie, że to wszystko jest dla was zbyt trudne? I nic dziwnego, ale nie jesteście w tym sami. Pamiętajcie, że obok Was jest Maryja gotowa przyjść Wam z pomocą zawsze wtedy, kiedy tylko Ją o to poprosicie.
autor: o. Rafał M. Antoszczuk, franciszkanin
tytuł: Polonia, Konstytucja 3 Maja 1791
— Janku, odnaleźliśmy dziwny obraz – wołał Damian.
— Jak to: dziwny? – zapytał Janek i szedł z Damianem, który ciągnął go za rękę. Po dojściu na miejsce obaj zauważyli Filipa, który dokładnie obserwował obraz.
— Nie wiem, o co chodzi – powiedział zrezygnowanym głosem chłopiec, pytając wzrokiem Janka, który uśmiechając się, powiedział, że zaraz wszystko wyjaśni.
— Obraz ten – rozpoczął Janek – namalował Jan Styka, i nosi tytuł Polonia, Konstytucja 3 Maja 1791. Powstał dla uczczenia setnej rocznicy uchwalenia Konstytucji. Jak wiemy, wtedy jeszcze nasz kraj był zniewolony i podzielony na trzy części przez zaborców.
— Aha, to dlatego w głównej części obrazu jest przedstawienie kobiety przykutej kajdanami do skał, z zawieszoną na szyi tablicą z napisem: „KONSTYTUCJA 3 MAJA” – powiedział odkrywczo Filip.
— Masz rację – potwierdził Janek. – To symboliczne przedstawienie zniewolonej Polski.
— A kim są ci wszyscy ludzie? – zapytał Damian.
— Widzicie tutaj wszystkie stany społeczne: szlachta, chłopi i mieszczanie. Składają oni hołd Tadeuszowi Kościuszce, który jako naczelnik przewodził do walki o wolność tym, których nazywamy kosynierami. To byli ludzie, którzy walczyli o wolną Polskę, używając swoich kos. Widzicie ich w białych sukmanach pod sztandarem z białym orłem. Naprzeciw Kościuszki klęczy szewc Jan Kiliński, od prawej ojciec Augustyn Kordecki, paulin i przeor Jasnej Góry z czasów potopu szwedzkiego, za nim stoją generał Kazimierz Pułaski, książę Józef Poniatowski, generał Jan Henryk Dąbrowski. Wszyscy oficerowie polscy podnoszą w górę broń gotową do walki.
Ciąg dalszy w MRN
opracowała: Anna Wojszko
tytuł: Dziecięca, szczera radość
Ostatnim razem nasz przyjaciel Silvio pokazał nam, jak ważna dla stworzenia przyjacielskiej relacji z Panem Jezusem jest codzienna modlitwa, uczestnictwo we Mszy świętej i przyjmowanie Komunii świętej. Dziś poznamy kolejne zdarzenia z życia chłopca.
Pewnie tego jeszcze nie wiecie, ale Silvio był bardzo żywym chłopcem. Żywiołowością często przebijał nawet całą swoją klasę. Wyróżniał się on zdolnościami, pilnością, ale także serdecznością wobec swoich kolegów.
Chłopiec bardzo lubił biegać. Jego zabawa była zawsze energiczna. Nieraz bawił się na podwórku z młodszym bratem Carlem, innym razem ze swym tatą. Zdarzało się mu czasem robić różne figle, ale gdy tylko zobaczył, że kogoś tym zasmucił, okazywał skruchę i prosił o wybaczenie.
Prócz łagodności cechowała go wytrwałość, wielokrotnie pokazał, że może dzielnie ponosić ofiary, aby być posłusznym rodzicom. Przy tym jednak nigdy się nie smucił, a zawsze starał się pozostawać radosnym.
W Wigilię 1977 roku Silvio otrzymał w prezencie maszynę do pisania, na której zaraz napisał: „Dziękuję, Tobie, Mamo, że Ty podarowałaś mi życie. Mam wielką radość życia!”. Gdy mama zobaczyła, co Silvio napisał, głęboko się wzruszyła, wzięła go w ramiona i powiedziała:
— Synku, dla mnie to największa radość mieć tak dobre i pełne radości dziecko.
Ciąg dalszy w MRN
autor: s. Brygida M., franciszkanka MI
tytuł: Prośba Maryi
Spotkania w Massabielle szybko wzbudziły podejrzenia miejscowych władz. Pewnego razu Bernadetka została zatrzymana i przesłuchana przez komisarza Jacomet. Z dziecięcą szczerością odpowiedziała na stawiane jej pytania. Dokładnie opisała też wygląd Matki Bożej: była Ona ubrana mianowicie w białą sukienkę z niebieskim paskiem. Na głowie miała welon, a na obu stopach po jednej żółtej róży. Urzędnik uważnie wysłuchał dziewczynki, po czym zabronił jej chodzenia do groty. Mimo zakazu i zastraszania zarówno rodziny Soubirous, jak i mieszkańców Lourdes wierni nie dawali za wygraną.
Ciąg dalszy w MRN
Maryja!
Kochani Nadawcy listów do Matki Bożej! Całe niebo się cieszy, wraz z naszą niebiańską Mamusią, że Pan Jezus zmartwychwstał! I Wasze serca zapewne przepełnione są radością! Bo wielkim szczęściem jest dla nas to, że dobry Bóg otworzył nam
bramy nieba.
Ciąg dalszy w MRN
autor: Marzena Zgłobicka
tytuł: Zasady pisowni: RZ
RZ – piszemy:
• gdy wymienia się na r, np. rowerzysta – rower, wierzyć – wiara
• w zakończeniach:
– arz, np. marynarz
– erz, np. rycerz
– mierz, np. Sandomierz
– mistrz, np. zegarmistrz
• po spółgłoskach: b, p, d, t, g, k, ch, j, w,
np. brzuch, przyroda, drzwi, trzmiel, grzbiet, krzak, chrzan, spojrzeć, wrzawa
Ciąg dalszy w MRN
autor: Marzena Zgłobicka
tytuł: Matka Zmartwychwstałego
CIEMNOŚĆ NASTAŁA. TRWAŁA ŻAŁOBA.
WSZYSCY PYTALI: „CZY TO SYN BOGA?
CZY NAS NIE KŁAMAŁ? CZY NAS WYBAWI?
CZY Z GROBU WSTANIE? CZY BÓG TO SPRAWI?”.
TYLKO MARYJA CIĄGLE UFAŁA.
GDY OBOK KRZYŻA TAK WIERNIE STAŁA.
BOGU WIERZYŁA. CICHA. POKORNA.
PRZEZ DNI ŻAŁOBY BYŁA SPOKOJNA.
AŻ NAGLE PRZYSZŁY RADOŚCI DNI.
WSZYSCY SIĘ CIESZĄ! I JA. I TY!
ZMARTWYCHWSTAŁ CHRYSTUS! KRÓLOWAĆ BĘDZIE!
W NIEBIE. NA ZIEMI. ZAWSZE I WSZĘDZIE!
GRZECH POKONANY! MIŁOŚĆ WYGRAŁA!
JEZUS JEST PANEM! MATKA WIEDZIAŁA.
JEJ SYN OKAZAŁ SIĘ SYNEM BOGA.
NIGDY NIE PRZYJDZIE JUŻ CIEMNOŚĆ I TRWOGA!
autor: Rodzina Kruków
tytuł: Klatki druciane
Idzie wiosna, przyleciały ptaki, fruwają motyle, pszczółki oraz kwitną kwiatki, dlatego proponujemy Wam, Kochani, wykonanie wiosennej dekoracji. Będą to fantazyjne klatki z drucika. Do wykonania tego zadania zaprosiliśmy również Marysię.
Ciąg dalszy w MRN
autor: o. Zbigniew Deryło, franciszkanin
tytuł: Wiara daje mi siłę
Mam na imię o. Zbigniew. Jestem franciszkaninem. Pochodzę z Lipin Dolnych, z wioski, która leży u podnóża rzeki San. Urodziłem się niedaleko Leżajska, gdzie przed trzema wiekami objawiła się Matka Boża, św. Józef i Dzieciątko Jezus. Jestem bardzo wdzięczny Bogu za dar życia i powołania zakonno-kapłańskiego. Przez wiele lat żyłem w Italii oraz cztery lata w Tanzanii. Właśnie tam uległem poważnemu wypadkowi samochodowemu.
Czy Ojciec dzielnie znosi swoją chorobę?
Czasami. Bardzo często to, co przeżywam, „rozkłada mnie na łopatki”. Z pomocą Bożą i moich współbraci uczę się stawiać czoła trudnościom i patrzeć z nadzieją, że to, czego doświadczam, jest prowadzone przez dobrego Boga, który wie, co dla mnie jest najlepsze. Gdyby nie On, nie dałbym rady. Sam z siebie jestem bardzo słaby. Z doświadczenia wiem, że Bóg bardzo mnie kocha, dlatego wlał w moje serce nadzieję, że Duch Święty i Niepokalana pomagają mi każdego dnia podnosić się z moich słabości i nie tracić sensu cierpienia. Wiara daje mi siłę i światło, że jest Bóg, który daje mi swoją moc. A to rodzi we mnie głęboką, prawdziwą radość – siłę, aby nie zatrzymywać się na moich ograniczeniach.
Ciąg dalszy w MRN
autor: s. Brygida M., franciszkanka MI
tytuł: Co z nim będzie?
Dwa lata później na świat przyszedł kolejny braciszek Mundka – Antoś. Niedługo jednak wesoła gromadka cieszyła się jego obecnością. Chłopczyk liczył zaledwie cztery wiosny, kiedy zmarł z powodu choroby i poszedł do Nieba, by dotrzymać towarzystwa Walusiowi. Pozostała trójka: Franciszek, Rajmund i Józef rośli jak na drożdżach. Marianna i Juliusz z niezwykłą pieczołowitością dbali o swoje pociechy. W sercach chłopców wciąż brzmiało echo słów powtarzanych przez rodziców, że Maryja bardzo ich kocha i nigdy nie opuści, a pewność Jej matczynej miłości kiełkowała w duszach. Wkrótce też wydała owoce.
Dla dziesięcioletniego Mundka nadszedł bowiem czas życiowych wyborów… Najpierw podczas odpustu, w święto Przemienienia Pańskiego, wydał cały swój „majątek” na zakup figurki Niepokalanej. Gdy jego bracia zajadali się straganowymi słodyczami, on nie odwracał wzroku od pięknych oczu Bożej Mamy. Niedługo potem wydarzyło się też coś niezwykłego… Mundek miał wiele ciekawych pomysłów i niektóre udawało mu się zrealizować. Pewnego razu podebrał z domowego kredensu jajko, które zamierzał podłożyć do wysiadywania kurze swojego kolegi Adasia. Został jednak przyłapany i zganiony przez swoją mamę, która straciła cierpliwość. Ze łzami w oczach pobiegł do kościoła. Padł na kolana przed obrazem Matki Bożej Zwycięskiej i prosił, by pomogła mu stać się lepszym chłopcem. Tajemnicę tego, co stało się potem, poznała tylko Marianna Kolbe.
— Mundek, powiedz mi… coś cię boli? Jesteś chory? – zagadnęła dziecko mama.
— Nie, mamusiu – odpowiedział ze spokojem.
Ciąg dalszy w MRN
autor: Natalia Bąkiewicz
tytuł: Moja siostra Ola
Mam na imię Natalia, poznałam w swoim życiu kogoś wspaniałego – moją siostrę – osobę niezwykle pozytywną i wrażliwą. Studiowała w Polsce na Uniwersytecie Medycznym w Warszawie, a następnie w Esbjerg, w Danii. Uczy się, pracuje, pomaga ludziom oraz znajduje czas dla siebie i najbliższych.
IPf Ola – bo tak ma na imię – jest ode mnie 3 lata młodsza. Mieszkałyśmy w niewielkiej wsi pod Warszawą. Pomaga ludziom od dawna. Zaczęło się od pomocy bezdomnym w Stowarzyszeniu “Otwarte Drzwi”. Często rozmawiała z ludźmi tak po prostu, nikogo nie oceniając z góry, nikogo nie spisując na straty. Uwrażliwiona na innych chciała zrobić coś więcej.
W 2012 roku na pielgrzymce do Częstochowy poznała ojców salwatorianów i wstąpiła do Wolontariatu Misyjnego Salvator. Stamtąd została wysłana na miesiąc na Misje do Charkowa na Ukrainie. Mieszkała w Domu Opieki dla „Dzieci Ulicy”. Jak sama nazwa wskazuje – dzieci te były często pozostawione samym sobie poprzez ciężką sytuację w rodzinach. Dzięki Domowi mogły przyjść, by umyć się i spędzić czas z wolontariuszkami. Owe spędzanie czasu to nie tylko gry i zabawy, ale także nauka. W weekendy wolontariuszki jeździły do domu samotnej matki w Korotyczu. Kiedy Ola wróciła z Ukrainy, wiedziałam, że zaraz wymyśli coś nowego. I wymyśliła. Ruszyła dalej. Rok później była w drodze na Filipiny. Była wolontariuszką w Payatas, slumsach na obrzeżach Manili – stolicy Filipin. Na terenie Payatas znajduje się największe wysypisko śmieci na Filipinach, na którym często żyją ludzie. Dzieci w większości nie mówiły po angielsku. Ola nauczyła się zrozumiałych dla nich i bardzo prostych słówek tagalog (języka używanego na Filipinach).
Normalny dzień w Payatas zaczynał się o 8.00. Ola przychodziła do “szkoły” – betonowego budynku, który był tam rzadkością, bo większość domów była z plastiku, papieru, starych płyt i śmieci… Dzieci bawiły się świetnie, ucząc się angielskiego, geografii, matematyki, ale też czytania i pisania.
Aktualnie Ola jest w Tanzanii w Afryce. Pracuje w szpitalu, prowadząc badania nad chorobami dotykającymi tam tysiące kobiet. Choroba nowotworowa dotyka również dzieci. Na święta Bożego Narodzenia 2017 roku przygotowała zbiórkę pieniędzy na świąteczne paczki dla nich. Prezenty zawierały niezbędne rzeczy: mydło, szczoteczkę i pastę do zębów, pieluszki, termometr. Dzięki zaangażowaniu znajomych udało jej się też kupić kolorowanki i hula-hop, które tamtejsze dzieci uwielbiają.
Powinniśmy być wdzięczni za to, że możemy się uczyć, za to, że mamy oboje rodziców, przyjaciół, i tak wiele osób, które wspierają nas we wszystkim, co robimy. Dzieci z Filipin, Ukrainy czy Tanzanii często tego nie mają.
Każdego dnia swojego wolontariatu Ola zastanawiała się, jak to jest, że ci ludzie tak dużo się uśmiechają. Co sprawia, że są tacy szczęśliwi? Co powoduje, że dzieci biegają roześmiane i potrafią znaleźć sobie świetną zabawę z niczego? Właśnie to “NIC” jest odpowiedzią. Im mniej po- | siadamy, tym mniej oczekujemy, tym mniej chcemy. A im mniej chcemy, tym bardziej cieszymy się z małych rzeczy.
autor: Janusz Jaraźny
tytuł: Neptun
Neptun posiada piękną, charakterystyczną, turkusową barwę. A to za sprawą atmosfery, która składa się głównie z gazów: wodoru, helu i metanu, czyli tak zwanego lotnego lodu. To właśnie dlatego planeta określana jest, podobnie jak Uran, mianem “lodowego olbrzyma”. Atmosfera Neptuna, delikatnie mówiąc, jest bardzo burzliwa. Występują tu najsilniejsze w całym Układzie Słonecznym wiatry i pędzą z prędkością 2100 km/h. Co więcej, wieją w kierunku przeciwnym do ruchu obrotowego planety. Podczas misji Voyager 2, sonda odkryła dwa potężne cyklony: wielką białą chmurę Scooter i Małą Ciemną Plamę. Małą, bo chwilę później na- 1 trafiła na prawdziwego olbrzyma – cyklon Wielka Ciemna Plama. Rozmiarami porównywalny jest z Wielką Czerwoną Burzą Jowisza. To najpotężniejszy huragan w całym Układzie Słonecznym. Znika co jakiś czas z “powierzchni planety” i pojawia się w innym rejonie.
Wszystko dobrze, ale przecież Neptun znajduje się 4500 miliarda kilometrów od Słońca, w jednym z najzimniejszych rejonów Układu Słonecznego, a temperatura atmosfery wynosi -226 stopni Celsjusza. W takim razie, co powoduje tak silne wiatry? Tutaj burze musi wywoływać inna siła. Jaka? No właśnie, tego nie wiemy.
Ciąg dalszy w MRN
autor: Mali rycerze Niepokalanej ze Zduńskiej Woli
tytuł: 100-lecie MI
Kochani mali Rycerze, 16 października 2017 roku obchodziliśmy 100-lecie założenia Rycerstwa Niepokalanej. Z tej okazji spotkaliśmy się w kościele na Różańcu i Mszy świętej. Modliliśmy się za wszystkich rycerzy, Ojca Świętego i Kościół święty oraz o nawrócenie wszystkich grzeszników. Po Różańcu wręczyliśmy wszystkim dzieciom jubileuszowe cukierki, a po Eucharystii poszliśmy do salki zjeść tort i zdmuchnąć urodzinowe świeczki. Pozdrawiamy serdecznie wszystkich! Maryja!
Ciąg dalszy w MRN
autor: s. Judyta M., franciszkanka
tytuł: Bereński pies pasterski
Psy tej rasy są łagodne i przyjazne w stosunku do ludzi. Tolerują dzieci i są wobec nich ostrożne, cierpliwe i opiekuńcze. Posiadają instynkt stróża -zaniepokojone alarmują. Wymagają kontaktu z człowiekiem, a pozbawione otoczenia ludzi stają się lękliwe. Potrzebują sporo ruchu. Ich wysokość wynosi od 58 do 70 cm.
Ciąg dalszy w MRN
