św. Maksymilian M. Kolbe

Św. Maksymilian Maria Kolbe

Przedstawiamy Wam założyciela Wydawnictwa Ojców Franciszkanów, pierwszego redaktora Małego Rycerzyka Niepokalanej i założyciela Rycerstwa Niepokalanej.

Naprawdę warto się z nim zaprzyjaźnić!

On zna specjalny sposób na zdobycie świętości…

Dom rodzinny

Najpierw pójdziemy do domu rodzinnego św. Maksymiliana. Na zdjęciu widzimy jego mieszkanie w Zduńskiej Woli.

Urodził się tu 8 stycznia 1894 roku. Tego samego dnia został ochrzczony i otrzymał imię Rajmund. Miał jeszcze czterech braci: półtora roku starszego Franciszka, młodszego o 2 lata Józia oraz Walentego i Antosia, którzy zmarli w dzieciństwie.

Mama Marianna

Kolbowie mieli w swoim mieszkaniu mały ołtarzyk z obrazem Matki Bożej Częstochowskiej, gdzie często wspólnie się modlili. Jeśli ktoś wszedł do ich domu podczas modlitwy, to musiał dołączyć się lub czekać aż skończą. Chłopcy jako ministranci każdego dnia szli do kościoła (w Zduńskiej Woli na godzinę ósmą, a w Pabianicach na piątą rano).

Tata Juliusz – wielki patriota – uczył dzieci pieśni religijnych i patriotycznych. Mama Marianna bardzo kochała swoich synów, co jednak nie znaczyło to, że wszystko mogli! Przeciwnie, w domu panowała dyscyplina – każdy pilnował swoich obowiązków: czy to pomoc w kuchni, czy robienie zakupów, czy nauka (którą trzeba było wtedy opłacać).

Objawienie dwóch koron

A teraz zaczynamy zdradzać sekret świętości małego Mundka: Gdy był jeszcze małym chłopcem, rodzice dali mu kilka kopiejek, żeby kupił sobie coś na odpuście parafialnym. Wiecie co wybrał? Figurkę Niepokalanej! Miał też taki zwyczaj, że jeśli coś spsocił, to zanim się przyznał, odmawiał dużo Zdrowaś Maryjo o dobry humor dla rodziców.

Pewnego dnia jednak mama surowo go upomniała, mówiąc: Mundziu, co z ciebie wyrośnie?.  Bardzo przejął się tymi słowami. Poszedł przed obraz Matki Bożej w kościele i mówił Jej o swoim smutku. Wtedy Maryja ukazała mu się, trzymając w dłoniach dwie korony: białą i czerwoną. To symbole czystości i męczeństwa. Mundkowi kazała wybrać jedną z nich. Chłopiec wziął obie.

Odkryliście już, kto był tajemnicą jego świętości?

Młody Rajmund Kolbe

Na tym zdjęciu Mundek ma około 13 lat.

Tego roku (1907) w jego parafii w Pabianicach były misje święte (takie ponadtygodniowe rekolekcje, które każda parafia przeżywa co 10 lat). Głosił je franciszkanin, o. Peregryn Haczela. Na koniec zapraszał do tzw. małego seminarium we Lwowie (gimnazjum dla chłopców z internatem), po którym chętni mogli wstępować do ich zakonu.

Rajmund z wielką uwagą słuchał nauk rekolekcyjnych i zastanawiał się, czego Pan Bóg od niego oczekuje. Bardzo chciał się uczyć i równocześnie chciał z całego serca kochać Pana Jezusa. Razem ze swoim bratem Franciszkiem poprosili więc rodziców, o zgodę na wstąpienie do tego seminarium.

Rajmund stoi pierwszy od lewej

Nowicjusz

To są zdjęcia z nowicjatu.

Rajmund ma już habit oraz nowe imię zakonne – Maksymilian (już to samo mówiło, że swoje powołanie ma przeżyć na maxa!). Ale … mało brakło i wcale nie przyjąłby habitu… Otóż gdy jeszcze uczył się w małym seminarium, pewnego dnia w kaplicy uklęknął i z głową przy ziemi obiecał Maryi, że będzie dla Niej walczył.

Kiedy więc wybuchła I wojna światowa, myślał, że ma spełnić swoją obietnicę i jako żołnierz przyczynić się do wyzwolenia Ojczyzny – Królestwa Maryi. Namawiał nawet swego brata, żeby razem zaciągnęli się do wojska. Gdy szli, by powiedzieć o tym przełożonemu, przyszła ich odwiedzić mama. Z uroczystą miną oznajmiła, że najmłodszy ich brat też wstępuje do franciszkanów, a także ona i tata postanowili całkowicie poświęcić się Bogu…

To wydarzenie ostatecznie zadecydowało o wyborze Rajmunda.

br. Maksymilian M. Kolbe

Św. Maksymilian dobrze wiedział, co chce osiągnąć w życiu. Zapisał to w tzw. Regulaminie życia, który postanowił codziennie wypełniać i co miesiąc odczytywać. Oto on:

1. Muszę być świętym jak największym.
2. Jak największa chwała Boża przez zbawienie i jak najdoskonalsze uświęcenie swoje i wszystkich, co są i będą, przez Niepokalaną! Oto MI III.
3. Z góry wyklucz grzech śmiertelny i powszedni dobrowolny. Gorącością wynagródź czas stracony.
4. Regułą twoją jest posłuszeństwo = wola Boża przez Niepokalaną.
5. Działaj zawsze spokojnie i z miłością. Zachowaj porządek, a porządek ciebie zachowa.
6. Pamiętaj zawsze, że jesteś rzeczą i własnością bezwzględną, bezwarunkową, bezgraniczną i nieodwołalną Niepokalanej.
7. Wszystko mogę w Tym, który mnie umacnia (Flp 4,13) przez Niepokalaną.
8. Zwróć uwagę na swoje życie wewnętrzne: Najpierw cały dla siebie, a tak cały dla wszystkich.

Warto napisać swój regulamin życia. Spróbujcie!

Ołtarz

Obraz

Po złożeniu ślubów zakonnych br. Maksymilian został wysłany na studia do Rzymu. Tam po raz pierwszy spotkał się z największym wrogiem Kościoła Świętego – masonerią. Masoneria obrała sobie za cel – zniszczyć od góry do dołu cały porządek religijny i społeczny, jaki stworzyło chrześcijaństwo, i przerobić go według swego planu opartego na naturalizmie (to znaczy: bez Boga). Wstrząsem dla św. Maksymiliana był pochód ulicami Rzymu grupy masońskiej z napisem: Na Watykanie będzie rządził szatan, a papież będzie mu na usługach. Swoim zwyczajem zaczął się modlić (robił tak zawsze w chwilach trudnych), przedstawiając problemy Maryi.

Podczas jednej z medytacji rozważał nawrócenie Żyda Alfonsa Ratisbonne za przyczyną Matki Bożej z Cudownego Medalika i uświadomił sobie wielką potęgę Maryi szczególnie w nawracaniu dusz. Matka Boża potrafi czynić cuda! To Jej trzeba powierzyć sprawę nawrócenia wszystkich nieprzyjaciół Kościoła.

Na zdjęciach ołtarz i obraz, przy których Ratisbonne otrzymał łaskę nawrócenia.

Liczna korespondencja

Swoimi przeżyciami br. Maksymilian podzielił się ze współbraćmi, którzy razem z nim studiowali. I tak dnia 16 października 1917 roku powstało Rycerstwo Niepokalanej.

Siedmiu zakonników siadło wokół stołu, na którym stała figura Niepokalanej i płonęły dwie świece. To Ona przewodziła spotkaniu. Św. Maksymilian odczytał program Rycerstwa, którego celem miało być zdobycie wszystkich ludzi dla Chrystusa przez Niepokalaną. W ten sposób zaczął dzielić się swoim sekretem świętości z innymi.

O Rycerstwie możesz poczytać tu.

Rycerz Niepokalanej

Rycerzyk Niepokalanej

Jak dotrzeć do jak największej liczby ludzi? Najłatwiej przez media (środki masowego przekazu). Za czasów naszego świętego nie było jeszcze Internetu, telewizja przeżywała dopiero swoje skromne początki, więc św. Maksymilian zabrał się za prasę.

W styczniu 1922 roku ukazał się pierwszy numer Rycerza Niepokalanej Zaczął wydawać to pismo w Krakowie, potem musiał przenieść się z wydawnictwem do Grodna (które obecnie leży na Białorusi).

Kiedyś brakło mu 500 marek polskich na spłacenie długu za wydany numer Rycerza. Ale trudności nie zniechęciły go. Zanim poszedł do ludzi, uklęknął przed ołtarzem Niepokalanej i przedstawił Jej swoje kłopoty. Wtedy na ołtarzu zauważył kopertę z napisem: Dla Ciebie, Matko Niepokalana. Znalazł w niej wiersz do Maryi i 500 marek.

Pierwsza figurka Niepokalanej

Grodno było nienajlepszym miejscem na rozwój wydawnictwa… Św. Maksymilianowi marzył się klasztor, w którym wszyscy bracia i wszystkie przedmioty byłyby całkowitą własnością Niepokalanej. Chciał stamtąd rozsyłać Rycerza Niepokalanej na cały świat…

I udało się (choć jak zwykle nie obeszło się bez licznych trudności) – książę Jan Drucki Lubecki podarował mu spory kawałek ziemi w Teresinie (40 km od Warszawy). Pierwszą rzeczą, która stanęła tu na pustym polu, była figura Niepokalanej. Potem budynki na kaplicę, maszyny drukarskie, mieszkania dla pierwszych braci…

Tak powstał klasztor o nazwie NIEPOKALANÓW.

Misjonarze

Św. Maksymilian w każdej sytuacji był apostołem Niepokalanej. Mówił o Niej napotkanym ludziom, rozdawał w pociągu Cudowne Medaliki, będąc w sanatorium rozmawiał z chorymi i… dzięki temu nawracali się nawet niewierzący.

Ale Polska mu już nie wystarczała. Myślał o tylu ludziach na świecie, którzy nie znają Pana Jezusa i Jego Matki. Wkrótce więc – w 1930 r. – wraz z czterema braćmi (na zdjęciu) bez znajomości języka chińskiego, koreańskiego czy japońskiego, bez zasobów materialnych i bez miejsca swojej przyszłej działalności, ale z ufnością i głębokim zawierzeniem Opatrzności Bożej, opuścił kraj rodzinny i wyruszył na Daleki Wschód.

Szukał w różnych miejscach, aż został przyjęty w Nagasaki (Japonia).

Z Japończykami

W Japonii o. Maksymilian nie tracił ani chwili. W miesiąc po przyjeździe do Japonii z radością w sercu wysłał telegram do Niepokalanowa: Dziś rozsyłamy Rycerza Niepokalanej japońskiego. Mamy drukarnię. Cześć Niepokalanej.

Misjonarze zbudowali tam japoński Niepokalanów – Mugenzi no Sono. Przeżywali wielkie chwile próby: skrajne ubóstwo, słabość ciała – choroby, różne fałszywe donosy, które nieraz wyciskały łzy. To jednak nie osłabiło w nich ducha misyjnego.

Jak wielka radość ogarnęła św. Maksymiliana, gdy z ust nowo nawróconego Japończyka usłyszał takie słowa: Gdybyście nie przyjechali do Japonii, ja, Amaki, byłbym wciąż poganinem…

Z braćmi strażakami

Po 6 latach o. Kolbe wrócił do Polski i został przełożonym polskiego Niepokalanowa. Klasztor rozrastał się w oczach i stał się największy na świecie – przez pewien czas było w nim ponad 700 zakonników! I dla każdego znalazła się tu praca.

Oprócz wydawnictwa (redakcja kilku czasopism i książek, administracja – odpisywanie na tysiące listów, drukarnia…) powstawało radio. Niepokalanów miał też swoją straż pożarną, istniało małe seminarium misyjne dla chłopców, poza tym trzeba było zorganizować życie codzienne dla takiej liczby braci, potrzebna była więc wielka kuchnia, pralnia, z czasem powstawały takie działy jak na przykład mleczarnia, krawczarnia, dział mechaniczny…

Najważniejszym działem pracy św. Maksymilian nazywał… szpitalik – gdzie chorzy bracia ofiarowali swe cierpienia Niepokalanej, w intencji zdobycia wszystkich dusz dla Chrystusa!

Z Niemcem i br. Iwo

Te dzieła św. Maksymiliana są zdumiewające! Tym bardziej, że o. Kolbe był chory. Ponad 20 lat chorował przecież na gruźlicę (która w tamtym czasie była nieuleczalna). Często miał wysoką gorączkę, duszności, łatwo się przeziębiał. Przyjmował te cierpienia bez narzekania i jednoczył je z cierpieniami Pana Jezusa i Maryi. Poza tym podejmował wiele dodatkowych wyrzeczeń. Tak Niepokalana przygotowywała go do ostatecznej ofiary – życia ofiarowanego za drugiego człowieka.

Wybuchła II wojna światowa. Niepokalanów musiał wstrzymać działalność wydawniczą. Po powrocie z obozu w Amtitz (obecnie Gębice) bracia zajęli się pomocą wysiedlanym i rannym ludziom. W końcu 17 lutego 1941 r. Niemcy aresztowali św. Maksymiliana i uwięzili na Pawiaku, a potem przewieźli do obozu koncentracyjnego Auschwitz (koło Oświęcimia), gdzie otrzymał numer obozowy 16670.

Na zdjęciu św. Maksymilian, br. Iwo Achtelik i komendant oddziału wojska niemieckiego, który przez dłuższy czas stacjonował w Niepokalanowie.

Śmierć św. Maksymiliana

Tylko miłość jest twórcza – wyjaśniał św. Maksymilian współwięźniom w Auschwitz. Nie uległ przemocy, ale wśród nienawiści do Boga i człowieka potrafił być dobry. Udowodnił, że miłość jest silniejsza niż zło.

Pod koniec lipca z obozu uciekł więzień, za karę 10 innych miało ponieść śmierć głodową. Spośród wybranych na tę okrutną śmierć, jeden zaczął się głośno skarżyć. Wtedy zdarzyło się coś niesłychanego – o. Maksymilian wyszedł z szeregu i zgłosił się na śmierć głodową za tego człowieka (był to Franciszek Gajowniczek), a Niemcy… zgodzili się. Przez około dwa tygodnie o. Kolbe modlił się w bunkrze głodowym za skazańców (i z nimi), pomagając im przejść do życia wiecznego.

W końcu 14 sierpnia 1941 r. został dobity zastrzykiem kwasu karbolowgo (fenolu). Niepokalana przyjęła go do nieba w wigilię uroczystości swego Wniebowzięcia.

Gra w szachy

Św. Maksymilian M. Kolbe został:
Beatyfikowany w 1971 r. – jako wyznawca (biała korona).
Kanonizowany w 1982 r. – jako męczennik (korona czerwona).

Jest patronem między innymi: rodzin, wydawców katolickich, krwiodawców, abstynentów, kosmonautów (bo kiedyś sam projektował statki kosmiczne), energetyków i… naszych trudnych czasów.