Spis treści
Kochani Czytelnicy!
Listopad to miesiąc zadumy… Mówią nam o tym jesienne liście spadające z drzew, modlitwy płynące za zmarłych, zapalone znicze na grobach bliskich, a w tym roku szczególnie myśl o naszej wolnej Ojczyźnie, która 100 lat temu, 11 listopada odzyskała niepodległość. Pamiętajmy o modlitwie za Polskę, za tych, którzy nią rządzą, ale i za tych, którzy polegli w jej obronie.
autor: o. Wit Lewmorski
tytuł: Po owoc radości
Wiatr zdmuchiwał z drzew ostatnie liście. Przebrały swą zieleń w sweterki ciepłych barw. 16 listopada to dzień Matki Bożej Miłosierdzia. Na Jej cześć Zbyszko pełnił dobre uczynki. Modlił się za zapomnianych zmarłych, porządkując zaniedbane groby. Jak zwykle, towarzyszył mu kos Paciorek, rycerski giermek. Kapliczkę Miłosiernej Pani troskliwie osłaniał sędziwy cis. Po modlitwie Anioł Pański słońce ogrzało mu pień. Paciorek przysiadł na progu dziupli, która okazała się. ustami drzewa. — Łaskoczesz! Zaszumiał cis w cisowej tonacji i ciskając iglastą gałązką, dał Paciorkowi klapsa. Spłoszony kos sfrunął na ramię Zbyszka. Cisowi z radości pocisnęły się kropelkami łzy żywicy i szepnął:
— Chwalcie Pana, dzikie zwierzęta i bydło wszelakie, to, co się roi na ziemi, i ptactwo skrzydlate… – Zbyszko ze zdumienia otworzył buzię. Cis wyjaśnił: – Wiem, co myślisz, rycerzu. Drewno nie ma duszy. Ale drzewa radośnie wielbią Boga. Nie znasz Psalmów króla Dawida? – Cis zatrzeszczał jak kontrabas, bo wicher przycisnął go do tańca – Niech wszystkie drzewa w lasach wykrzykują z rrradości!
Ciąg dalszy w MRN
Co to znaczy mieć w sercu Bożą radość?
Moim zdaniem, mieć Bożą radość w sercu to cieszyć się z życia, być miłym, kochać innych za to, co robią, uczestniczyć w zajęciach związanych z Panem Bogiem. Myślę, że Boża radość jest potrzebna każdemu człowiekowi niezależnie od wieku. Kochając się wzajemnie, pogłębiamy wiarę i miłość do Pana Boga.
Natalia i Paweł z Harmęż
Ciąg dalszy w MRN
autor: Miriam i Janek
tytuł: Rycerska powinność
Listopad to taki szczególny czas, w którym mimo woli częściej spoglądamy w stronę nieba. Dokładnie tak jak ludzie, którzy wyjeżdżając z dala od swojego kraju, z utęsknieniem patrzą w jego stronę. I coś w tym jest, bo przecież niebo to nasz dom, w którym czeka na nas Ojciec. No dobrze, ale zanim dojdziemy do nieba, to czeka nas jeszcze wiele pracy tu na ziemi. I dlatego teraz odpowiedzcie mi na pytanie, jak odrabiacie swoje zadanie domowe. Jakie? Oczywiście, że nie to z geografii czy języka polskiego, ale zadanie, które tu na ziemi wyznaczył nam Bóg. Bardzo trafnie ujął je św. Maksymilian w swoim Regulaminie życia: „Muszę być świętym jak największym”. Proste, co?
W momencie chrztu świętego Bóg zasiewa w nas maleńkie ziarenko swojej łaski. To ziarenko powoli rozrasta się i zaczyna wypełniać nasze serce, zupełnie jak pnące kwiaty, które rozciągają swoje długie pędy pomiędzy ogrodowymi roślinkami. Bycie świętym polega na tym, aby temu ziarenku stworzyć jak najlepsze warunki wzrostu, zapewnić mu ciepło miłości i światło czystych intencji oraz ochronę przed huraganem naszych grzechów. Im więcej wysiłku włożymy w jego uprawę, tym piękniejsze będą jego owoce. Każde wydarzenie w naszym życiu jest nam dane przez Pana Boga po to, aby pomogło nam stawać się lepszymi i coraz bardziej podobnymi do Niego. Bóg prowadzi nas jak mądry Tata, niekiedy daje nam chwile radosne, ale dopuszcza również te trudne, bo jak mówił św. Maksymilian: „w cierpieniu najlepiej możemy zobaczyć, czy naprawdę Go kochamy”. Trudne relacje w szkole, nieudany wyjazd, o którym marzyliście od kilku miesięcy, czy nawet zwykły ból głowy są okazją do hartowania swojego serca w cierpliwości oraz uczenia się, że w życiu najważniejsze jest nie to, co ja chcę, ale to, co zaplanował dla mnie Bóg.
Postanówmy sobie już od dzisiaj, że każde wydarzenie naszego życia będziemy przyjmować jako rycerskie wyzwanie do stawania się świętymi. Pomoże nam w tym nasza Mama, która najdoskonalej ze wszystkich ludzi potrafiła iść za głosem Pana.
autor: o. Rafał M. Antoszczuk, franciszkanin
tytuł: Bohaterski Generał
— Janku, Janku – krzyczeli chłopcy, szukając swojego przewodnika w muzealnych salach.
— Co się stało? – pytał zaciekawiony Janek.
— Znaleźliśmy straszny obraz – odpowiedział zdyszany Damian.
— To prawda, musisz nam coś o nim opowiedzieć, bo nie przeżyjemy tego – wtrącił Filip i zaciągnął Janka przed znalezione płótno.
— Jak oni mogą się tak znęcać nad starym schorowanym człowiekiem?! – oburzyli się dwaj znalazcy obrazu.
— Uspokójcie się! – powiedział Janek i kontynuując, tłumaczył chłopcom. – To obraz Wojciecha Kossaka pt. Generał Sowiński na szańcach Woli.
— A kto to jest ten generał? – zapytał Filip.
— Słyszeliście już nie jedno na temat powstania listopadowego, które miało miejsce i od listopada 1830 roku do października 1831 roku. Gen. Józef Sowiński jest jednym
z bohaterów tego powstania.
— Aha – westchnął Damian. – Teraz już chyba się domyślam, o co chodzi na tym obrazie.
— Damian! – krzyknął Filip. – Nie ubiegaj faktów. Niech Janek nam opowie co i jak.
— Generał Józef Sowiński był niezwykłym człowiekiem, walczącym o niepodległą Polskę. Był oficerem, który po walkach insurekcji kościuszkowskiej służył w armii pruskiej. Przez pruskiego cesarza został odznaczony wieloma orderami, to jednak nie pozostawiło go głuchym na sprawę niepodległej Polski. Podał się do dymisji i brał udział w wyprawie Napoleona na Rosję. Ciężko ranny, stracił nogę i odtąd poruszał się o kuli. Jako komendant Szkoły Aplikacyjnej, chciał powstrzymać swoich wychowanków od wzięcia udziału w powstaniu listopadowym, chcąc uchronić ich od niewoli i szykan. Jednak sam przystąpił do powstania i był odpowiedzialny za obronę 56. reduty w Warszawie na Woli. I zasłynął w bitwie o Warszawę.
— Jejku, ależ on przeżył – zamyślił się Filip. – A co to jest reduta?
— Reduta to taki mały fort obronny otoczony wałami i ostrołukiem.
— Ale co z tym obrazem? – zapytał zniecierpliwiony Damian.
Ciąg dalszy w MRN
opracowała: Anna Wojszko
tytuł: Sekretarz związku
Kochane Dzieci!
Witam Was ponownie! Ostatnim razem zakończyła się nasza opowieść o Silviu – wiernym i rozmodlonym przyjacielu Matki Bożej. Dziś chciałabym, abyście poznali naszego kolejnego przyjaciela – Piotra.
Był rok 1912. Pewnego dnia do parafii Piotra przybył gorliwy kapłan, który prowadził misje parafialne. Jego celem było zgromadzenie w jednej wspólnocie dzieci z pobożnych rodzin.
Na Misjach Ludowych wiele dzieci miało swoją Pierwszą Komunię świętą. Wśród nich był i nasz nowy przyjaciel. Gdy chłopiec już przyjął Pana Jezusa, pojawiło się w nim pragnienie częstego przystępowania do Komunii. Kapłan to zauważył:
— Chłopcze, jak ci na imię?
— Nazywam się Piotr, proszę księdza.
— Piotrze, zauważyłem, że często jesteś na Mszy świętej i przyjmujesz Pana Jezusa…
— Tak, chcę przyjmować Pana Jezusa jak najczęściej, bo On daje mi siłę do modlitwy za moją rodzinę.
Ksiądz serdecznie zaprosił Piotra do Związku Komunijnego, czyli grupy dzieci często przyjmujących Pana Jezusa i modlących się w różnych intencjach. Chłopiec był zachwycony. Gdy przybiegł do domu, już od progu chwalił się mamie:
— Mamusiu, przyjęli mnie do Związku Komunijnego – powiedział z radością.
Ciąg dalszy w MRN
autor: s. Brygida M., franciszkanka MI
tytuł: Cud świecy
Odkąd Piękna Pani wyjawiła swoje Imię, do groty przybywały jeszcze większe rzesze ludzi. Prosili Maryję o potrzebne łaski dla siebie i swoich rodzin, a chorzy, którzy obmywali się lub pili wodę wytryskającą ze źródełka, doznawali uzdrowienia. Mimo to, w duszy Bernadetki zrobiło się na chwilę trochę szaro. Zastanawiała się, czy jeszcze kiedyś zobaczy swoją Królową, czy jej misja dobiegła już końca? Co więcej, władze Lourdes nie dawały jej spokoju. Została ponownie szczegółowo przebadana, ponieważ niektórzy nadal niedowierzali i sądzili, że objawienia to zwykłe halucynacje. Oczywiście podejrzenia nie zostały w żaden sposób potwierdzone. Dziewczyna została wypuszczona ze szpitala i wróciła do domu. Natychmiast zjawił się u niej z nietypową prośbą burmistrz miasta Ade, który został uzdrowiony w Massabielle. Bardzo chciał, by zaniosła do groty świecę i zapaliła ją Najświętszej Panience w jego imieniu. W niedługim czasie – był 7 kwietnia, Bernadetka udała się posłusznie na miejsce objawień w celu spełnienia życzenia ł urzędnika oraz z nadzieją ponownego ujrzenia Niepokalanej. Trzymając w dłoni ciężką święcę, zaczęła odmawiać Różaniec. Nagle poczuła, że jakaś przedziwna siła woła ją f do wnętrza groty. Na kolanach przemierzyła dosyć sporą odległość, nie czując żadnego wysiłku ani bólu. Nawet nie zwróciła uwagi na to, że płomień świecy przez cały czas dotykał jej dłoni… Dziewczyna miała wzrok utkwiony w postać Maryi, która postanowiła znów objawić jej swoje piękne oblicze.
Ciąg dalszy w MRN
Kochane Dzieci!
Właśnie czytam interesującą książkę o świętych. Każdy z nich był inny, z inną historią, a jednak łączyło ich jedno – miłość Boża. I my starajmy się by ta miłość wzrastała w nas z dnia na dzień!
Ciąg dalszy w MRN
autor: Marzena Zgłobicka
tytuł: Mała i Wielka litera
Imiona, nazwiska, pseudonimy, przezwiska, przydomki,
np. Adam, Nowak, Kazimierz Sprawiedliwy Imiona własne zwierząt, drzew, postaci mitologicznych i baśniowych, np. Reksio, dąb Bartek, Zeus, Syzyf, Czerwony Kapturek Początki zdań, np. Dawno, dawno temu… Nazwy własne astronomiczne, administracyjne, geograficzne, urzędów, organizacji i przedsiębiorstw, np. Księżyc, Ziemia, Urząd Miasta, Polski Czerwony Krzyż, Droga Mleczna…
Ciąg dalszy w MRN
autor: Michalina Chełmońska-Szczepankowska
tytuł: Ojczysty kraju
Ojczysty kraju miły,
O, drogi kraju nasz!
Młode twe jeszcze siły,
Lecz dobre dzieci masz.
A serca ich gorące
Kochają ziemię swą,
I młodych rąk tysiące
Do pracy już się rwą.
Bo Polsce służyć muszą,
A każdy według sił,
Kochać ją całą duszą,
By kraj szczęśliwy był.
O, kraju odrodzony!
O, drogi kraju nasz!
Młodzieńczych serc miliony
To twoja wierna straż!
autor: Rodzina Kruków
tytuł: Gra planszowa: Podróż po Polsce!
Zbliża się setna rocznica odzyskania przez Polskę niepodległości. Na tę okazję zrobiliśmy grę planszową: ,,Podróż po Polsce!”. Na mapie wyznaczamy miejsca strategiczne, np. pole czarne — wracasz tam, gdzie stałeś wcześniej, czerwone — stoisz kolejkę, zielone — dodatkowy rzut kostką, żółty — ciągniesz kartę z zadaniem, jeśli wykonasz je poprawnie, możesz przesunąć pionek o 4 pola do przodu itp. Powodzenia!
Ciąg dalszy w MRN
autor: Marcelina Cecuła
tytuł: Radość z Bożych darów
Nazywam się Marcelina Cecuła, pochodzę ze Strachociny i jestem rycerką Niepokalanej. Chyba mogę powiedzieć, że cała moja rodzina jest uzdolniona muzycznie. Gram na wiolonczeli, moje siostry na skrzypcach i flecie, a tata na akordeonie, mama śpiewa w chórze.
Jaki dar od Pana Boga sprawia Ci największą radość i dlaczego?
Każdego dnia otrzymuję wiele darów od Pana Boga, ale tym, który sprawia mi najwięcej radości jest śpiewanie i granie. To właśnie przez muzykę najczęściej wychwalam Pana Boga za dar życia.
Ciąg dalszy w MRN
autor: s. Brygida M., franciszkanka MI
tytuł: Mundek zostaje Księdzem
— Niepokalana – jak dziecko do matki zawołał brat Maksymilian. Ty jedna wiesz, że gorąco pragnę Ci służyć nie tylko jako rycerz, ale jako kapłan. Jeśli Ty także tego pragniesz… Nie chcę zdrowia, lecz spełnienia Twojej woli… Proszę, byś odtąd pomagała mi wykorzystywać jeszcze lepiej każdą chwilę życia, które oddałem w Twe ręce – franciszkanin spojrzał czule na figurkę Maryi i powrócił do swoich obowiązków. Zdobył już doktorat z filozofii, ale wciąż jeszcze był uczniem rzymskiego kolegium „Seraphicum”. Od jakiegoś czasu brat Maksymilian czuł się osłabiony, gorączkował i często miewał silne ataki kaszlu. Jego twarz zbladła. Badania potwierdziły smutną diagnozę – zachorował na gruźlicę, nieuleczalną w tamtych czasach chorobę. Choć z natury był raczej energiczny, a czasami nawet porywczy, z wielkim spokojem przyjął wiadomość o chorobie. Wiedział, że Niepokalana wszystkim kieruje i że nie ma się czego bać. Przełożeni zadbali, by odtąd więcej wypoczywał i lepiej się odżywiał. Tylko czasem dolegliwości mocniej dawały się we znaki. Jednak w słabym ciele zakonnika wciąż zwyciężał wielki i silny duch, zawsze gotowy do walki dla swojej Pani. Odżyło w nim też wspomnienie sprzed lat. Niedługo po rozpoczęciu studiów groziło mu odcięcie kciuka u prawej ręki, ponieważ lekarz stwierdził, że palec psuje się od kości i może dojść do zakażenia. Młody zakonnik rozumiał, że oznacza to niedopuszczenie do święceń. Ksiądz musi mieć przecież dwie sprawne dłonie, by móc trzymać w nich Ciało Pańskie. Nie pomogły wtedy żadne lekarstwa, ale… cudowna woda z Lourdes -miejsca, gdzie objawiła się Maryja. Dlaczego i teraz miałby Jej nie ufać? I zechciała Niepokalana, by Jej wierny syn został kapłanem.
Ciąg dalszy w MRN
autor: ks. Mateusz Kusztyb
tytuł: Botswana
Wśród licznych zadań i wyzwań pracy misyjnej misjonarze pustyni Kalahari pochylają się przede wszystkim nad umocnieniem i rozwojem Kościoła lokalnego, który jest nadal bardzo słaby. Zgodnie z danymi Stolicy Apostolskiej z dnia ustanowienia Diecezji Francistown do apostolskiego zagospodarowania mamy prawie 473 000 km2 zamieszkanych przez 1 200 000 ludzi, z czego zaledwie ok 17 000 to katolicy, co stanowi ok. 1,4%. W całej nowo utworzonej diecezji posiadamy 17 misji katolickich i 26 kapłanów, wśród których ogromną większość stanowią Misjonarze Słowa Bożego (werbiści). Ja jestem pierwszym i jak dotąd jedynym księdzem diecezjalnym niepochodzącym z Afryki. Wśród duchowieństwa są także lokalni kapłani z Botswany, a także po jednym z Tanzanii, Zambii i Ghany.
Ciąg dalszy w MRN
autor: Janusz Jaraźny
tytuł: Sąsiedztwo
Spójrzcie tylko na ten niezwykły widok i to cudowne zjawisko.
Potrójny układ gwiazd Alfa Centauri. V Dwie gwiazdy: Centauri A i Centauri B krążą wokół siebie w stanie równowagi: Przyciągają się wzajemnie, ale szybkość obrotów nie pozwala im zbliżyć się do siebie. Jest również trzecia gwiazda, czerwony karzeł – Proxima Centauri, okrąża je po większej orbicie.
Ciąg dalszy w MRN
autor: Ks. Dominik Woch ze SP nr 1 im. Ignacego Fika w Przeciszowie
tytuł: Zwycięstwo przyszło przez Maryję
Zwycięstwo, gdy przyjdzie, przyjdzie przez Maryję” – dobrze znamy te słowa wypowiedziane przez kardynała Augusta Hlonda. Znamy i wiemy, że wpisały się one w martyrologię naszego narodu. Zwycięstwo przychodzi i niepodległość powraca, gdy przez modlitwę różańcową przyzywamy Jej pomocy.
Wtem zawiał wiatr historii porywający ludzkie serca, a w tym wietrze, siła orędownictwa Najlepszej Matki i wszechmoc Boga. Odmieniają się plany inwazji, nieprzyjaciel upada, zawodzą armie, czołgi, statystyki – przyzna to każdy, że nad ludzką siłą jest Wszechmoc Boga i orędownictwo Maryi. Wiatr ten dodawał siły i odwagi, walczył wraz z nami, wyrywał przeciwnikowi broń z rąk, był zwiastunem odrodzenia i zwycięstwa współwalczącej z nami Hetmanki – Królowej Polski.
Ciąg dalszy w MRN
autor: s. Judyta M., franciszkanka
tytuł: Chart Afgański
Jest to pies żywiołowy, potrzebuje sporo ruchu. Wygląda efektownie, choć dumny, ale pełen wdzięku. Bardzo się przywiązuje, ale nie okazuje tego. Z dziećmi szybko znajduje wspólny język. Na ogół dobrze układają się jego stosunki z innymi psami i zwierzętami domowymi, ale na spacerze może odezwać się w nim instynkt myśliwski. Wysokość wynosi od 63 do 74 cm.
Ciąg dalszy w MRN
