św. Maksymilian Maria Kolbe – założyciel Rycerstwa Niepokalanej, założyciel między innymi naszego czasopisma, obecnie ze zmienioną nazwą z “Mały Rycerzyk Niepokalanej” na “Rycerzyk Niepokalanej”.
Rycerz Wniebowziętej Pani – św. Maksymilian Maria Kolbe
Kościół w Zduńskiej Woli, w którym został ochrzczony Rajmund Kolbe, był pod wezwaniem Najświętszej Maryi Panny. W głównym ołtarzu widniał piękny obraz Wniebowziętej Pani. Choć rodzice Mundka po jego urodzeniu przenieśli się do Pabianic, to jednak udawali się do Zduńskiej Woli, zapewne i na odpust Wniebowzięcia. Mama mówiła Mundkowi i jego braciszkom: Franusiowi i Józiowi, że od chrztu świętego są dziećmi Bożymi, i że mają drugą mamusię w niebie – Matkę Najświętszą, która jest bardzo piękna, a tak dobra jak nikt na świecie.
Pewnego razu chłopcy otrzymali od rodziców trochę pieniędzy do swojej dyspozycji. Józio kupił sobie aparat fotograficzny – zabawkę, Mundek zaś długo myślał co kupić, aż wreszcie zdecydował się: kupił małą, ładną figurkę Niepokalanej za 5 kopiejek (żyli wtedy pod zaborem rosyjskim). Od tego czasu postanowił kochać szczególnie Niepokalaną i pracować dla Niej.
W Pabianicach Mundek chętnie służył do Mszy świętej, latem już o godzinie 5.00. Wielkim przeżyciem była dla niego Pierwsza Komunia święta. Często potem przyjmował Pana Jezusa i pobożnie Go adorował przed tabernakulum. Wkrótce po przyjęciu sakramentu bierzmowania wraz z bratem udał się do Lwowa, by tam wstąpić do Małego Seminarium Ojców Franciszkanów. Czuli powołanie do kapłaństwa. Mundek cieszył się, że w głównym ołtarzu był piękny obraz Niepokalanej, w który wpatrywał się z miłością. Pewnego razu skłonił się pokornie do ziemi i obiecał Matce Bożej, że będzie walczył dla Niej. Początkowo wyobrażał sobie walkę orężną, aby wyzwolić Polskę, Jej Królestwo, z niewoli, ale wkrótce zrozumiał o jaką walkę Niepokalanej chodziło.
W 1912 roku udał się do Rzymu na studia wyższe i tam otrzymał święcenia kapłańskie. Dnia 16 października 1918 roku założył stowarzyszenie Rycerstwo Niepokalanej, którego celem było bronić Kościoła i pod opieką Maryi zdobywać dusze dla Jej Boskiego Syna. Do Ojczyzny wrócił w 1919 roku, wkrótce po odzyskaniu wolności. Lecz ta wolność znów została zagrożona. W 1920 roku armia bolszewicka doszła do Warszawy. Pomoc przyszłą z góry. 15 sierpnia, w święto Wniebowzięcia Matki Bożej, wróg został zatrzymany przez naszą armię i zmuszony do ucieczki. Od tego czasu ten dzień jest u nas również świętem narodowym.
Wdzięczny Ojciec Maksymilian (takie imię otrzymał w zakonie) robił, co mógł aby formować naród w duchu katolickim, kochającym Pana Jezusa i Matkę Bożą. W tym celu w roku 1922 zaczął wydawać miesięcznik “Rycerz Niepokalanej”, a kilkanaście lat później “Rycerzyk Niepokalanej” (dla dzieci starszych) i “Mały Rycerzyk Niepokalanej” (dla dzieci młodszych), aby przybliżyć polskim dzieciom ideę Rycerstwa Niepokalanej. W 1930 roku wyjechał do Japonii, aby Niepokalana jak najprędzej stała się Królową całego świata.
W tym czasie jako 13-letni chłopiec wstąpiłem do seminarium, które założył ojciec Kolbe w Niepokalanowie pod Warszawą. Ojciec Maksymilian pisał nam z Nagasaki: ,,Celem Niepokalanowa jest zdobyć wszystkie dusze, co są i będą, dla Niepokalanej, a przez Nią dla Pana Jezusa i to jak najprędzej. Tyle krajów, tyle dusz czeka na „Rycerza” w swoim języku i na swój Niepokalanów. Jednak nie można rozpoczynać, bo brak braci – kapłanów. Przygotować ich – oto cel Małego Seminarium Misyjnego w Niepokalanowie.
Cieszyliśmy się, gdy ojciec Maksymilian wrócił w 1936 roku do Polski i kierował znów Niepokalanowem polskim. Swoim słowem i przykładem zachęcał nas, byśmy kochali Niepokalaną i przygotowywali się na misje. 10 stycznia 1937 roku (niedziela) poszliśmy na jasełka, a ojciec Maksymilian został z najstarszymi zakonnikami w refektarzu i zdradził im: ,,Gdybyście wiedzieli jaki ja jestem szczęśliwy! Mam zapewnione niebo. Było to w Japonii … ” Więcej nie chciał zdradzić, tylko zachęcił: ,,Dzieci Drogie, kochajcie Niepokalaną, kochajcie Niepokalaną, kochajcie Niepokalaną, a Ona was uszczęśliwi!”
Ojciec Maksymilian tęsknił za spotkaniem z Niepokalaną. Lubił śpiewać, choćby w sercu pieśń „Wkrótce już ujrzę Ją”. Oto pierwsza zwrotka tej pieśni:
Wkrótce już ujrzę Ją w Ojczyzny mej błękicie, mą radość, miłość, życie – Maryję, Matkę mą.
W niebie, w niebie, w niebie. Wkrótce już ujrzę Ją.
Zapewne słowa i melodia tej pieśni przyszły mu na pamięć, gdy pod koniec lipca 1941 roku znalazł się w bunkrze głodowym strasznego obozu koncentracyjnego w Oświęcimiu. Zastąpił dobrowolnie pewnego ojca rodziny, którego hitlerowcy skazali bez jego winy na śmierć głodową. Ojciec Kolbe był w celi śmierci z dziewięcioma innymi więźniami. Choć strasznie cierpieli, bo nic nie jedli i nie pili, to jednak śpiewali pieśni pobożne i modlili się, krzepieni słowem i przykładem świętego kapłana. Umarł ostatni, gdy kat dobił go zastrzykiem trucizny. ,,Jego pogodna czysta twarz promieniała”, jak zeznał naoczny świadek. Było to 14 sierpnia w wigilię uroczystości Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny. Przyjęła go na swe święto do nieba, by razem z Nią mógł się cieszyć szczęściem i chwałą Jezusa, dla którego trudził się i cierpiał przez całe życie i którego przykazanie miłości wypełnił po bohatersku, oddając życie za bliźniego.
Ojciec Święty Jan Paweł II w 1982 roku ogłosił uroczyście, że ojciec Maksymilian Kolbe jest świętym i męczennikiem.
Módlmy się do Męczennika miłości, aby nas nauczył kochać Niepokalaną i wyprosił nam gorliwość w służeniu Panu Jezusowi pod Jej sztandarem.
tekst: Mały Rycerzyk Niepokalanej 8-9 (29-30) 1996, o. Jerzy M. Domański