Spis treści
Maryja! Kochani mali Rycerze!
Rozpoczynamy Nowy Rok 2018! Jaki będzie, tego nie wiemy, ale możemy już dzisiaj wszystko, co nas spotka, zawierzyć Panu Bogu. To nie przypadek, że pierwszym dniem roku jest uroczystość Świętej Bożej Rodzicielki Maryi – oddajmy Jej nasze serca, nasze prace, dobre pragnienia i postanowienia.
W tym roku Kościół święty w sposób szczególny prosi nas, byśmy popatrzyli głębiej na rolę Ducha Świętego w naszym życiu. Dlatego co miesiąc w „Małym Rycerzyku Niepokalanej” będziemy poznawać poszczególne dary Ducha Świętego, a następnie Jego owoce.
autor: o. Rafał Zarzycki, franciszkanin
tytuł: Początek ekspedycji
Nadszedł ranek Nowego Roku. Prawie cały świat spał po sylwestrowych zabawach. W gąszczu drzew krył się zziębnięty kos. Schronił się wystraszony nocnymi błyskami i hukiem fajerwerków. Bat się też srogiego mrozu, który groził pazurami sopli. Pod drzewem przechodził właśnie Zbyszko, maty rycerz Niepokalanej. Nie miał się z kim bawić i strącając z gałęzi sople, spłoszył kosa.
— Zaczekaj! – zawołał Zbyszko. – Możemy zostać
przyjaciółmi? – Kos zatrzymał się ostrożnie. Zagwizdał:
— Fiuuu! Wystraszyłem się! Fiuuu! Ale cieszę się. Tęsknię za przyjaciółmi. Można z nimi wymieniać to, co najlepsze i najpiękniejsze. Czy posłuchasz mojej piosenki? – Kos wyśpiewał na jednej strunie gardła ptasią arię. Zbyszko zaklaskał z podziwu. Potem znikli w ośnieżonym borze.
Na skraju lasu zatrzymali się przy kapliczce Panny Maryi. Pierwszy dzień roku poświęcony jest Matce Bożej Rodzicielce. Zbyszko zaczął Anioł Pański. Przy każdym Zdrowaś Maryjo kos akompaniował po ptasiemu w kosim stylu.
— Wiesz? – zagadnął Zbyszko. – Muszę It nadać ci jakieś imię. Ponieważ śpiewałeś do „zdrowasiek”, pasuje ci imię Paciorek. £K Pan Bóg stworzył cię jak paciorek Różańca, bo dostałeś czarny sweterek i powieki jak jarzębinki.
Nagle olśnił ich niebiański błysk. Zobaczyli przed sobą anioła.
— Ave Maryja! – pozdrowił wysłannik z nieba. Zbyszko i Paciorek odpowiedzieli z drżeniem:
— Amen – ale Paciorek po ptasiemu, w kosim stylu.
— Jestem aniołem, który służy Najpiękniejszej Damie, Maryi Niepokalanej. Pani spodobało się, że uwielbiliście Stwórcę. Czy zechcecie przyjąć Jej misję?
Ciąg dalszy w MRN
autor: Czytelnicy
tytuł: Co to znaczy: „patrzeć na świat oczami Pana Boga”?
Bóg kocha swoje dzieci. Patrzeć na świat oczami Pana Boga to widzieć dobro i zło, czuć ból, kiedy się widzi, że ktoś grzeszy, a ciepło na sercu, kiedy widzi się dobre uczynki. To dlatego, bo każdego się kocha.
Miłosz Szmigelski z Siedlina
Ciąg dalszy w MRN
autor: Miriam i Janek
tytuł: Narzędzie w rękach Mamy
Wraz z głośnym biciem zegara odpłynął w przeszłość bardzo ważny rok. Ale nie smućcie się!
To, co najważniejsze, jest dopiero przed nami. Wiemy już wszystko, co Rycerze Niepokalanej wiedzieć powinni, znamy nasz cel i środki, jakie do niego prowadzą. Teraz czas pójść dalej.
Św. Maksymilian chciał, aby każdy rycerz kochał Maryję jak dziecko swoją najlepszą mamę i więcej jeszcze – pragnął, aby w Jej rękach stał się poniekąd narzędziem. Dla wielu z Was zapewne brzmi to dziwnie i zastanawiacie się, w jaki sposób człowiek może być rzeczą w rękach kogoś innego. Oczywiście nie chodzi tu o znaczenie dosłowne, ale o nasze serce, które powinno być tak uległe woli Matki Bożej, jak uległe jest narzędzie w ręku artysty. Aby stało się to bardziej zrozumiałe, wyobraźcie sobie zwykły pędzel. Chcąc namalować obrazek, wkładacie go do odpowiedniej farbki i kreślicie swoje małe dzieło. Co by jednak było, gdyby wasz pędzelek okazał się nieposłuszny i zamiast w niebieskiej farbie zanurzył się w czerwonej? Albo obok delikatnych polnych kwiatów zaczął malować ogromne kaktusy? Przypuszczam, że załamalibyście nad nim ręce i schowali głęboko w swoim plecaku, by niczego więcej już nie zepsuł.
Pomyślcie teraz, że takim pędzelkiem jest każdy z nas, a Artystą, który trzyma nas w swojej dłoni, jest Maryja. Ona potrafi namalować najpiękniejszy obraz naszego życia, pragnie twórczo wykorzystać nasze talenty i zdolności, ale wszystko zależy od tego, czy Jej na to pozwolimy.
Jak to zrobić w życiu codziennym? Dokładnie tak samo, jak uczyniła to Matka Boża i wielu świętych. Nie musimy wykonywać nic nadzwyczajnego. Wystarczy kochać Boga całym sercem i starać się nie sprawić Mu przykrości żadnym dobrowolnym grzechem.
autor: o. Rafał M. Antoszczuk, franciszkanin
tytuł: Złota Brama i Szczerbiec
Tego dnia Janek poprosił chłopców, aby przyszli do krakowskich Sukiennic. Podczas zwiedzania muzeum zatrzymał chłopców przy jednym z obrazów Jana Matejki.
— Popatrzcie na ten obraz – poprosił. – To kolejne dzieło naszego mistrza Jana Matejki. Przedstawia on króla Bolesława Chrobrego pod Złotą Bramą Kijowa.
— A czemu Matejko akurat namalował go wjeżdżającego przez tę bramę, przecież w Polsce jest wiele innych bram miasta? – zapytał poddenerwowany Filip.
— Ten obraz pokazuje triumfalny wjazd króla do Kijowa. Miało to miejsce w roku 1018, właśnie wtedy Chrobry odbył całą wyprawę na Ruś, aby przywrócić na tron w Kijowie swojego zięcia, kniazia Świętopełka, którego wcześniej pokonał jego brat Jarosław Mądry, który z kolei prowadził politykę antypolską.
— To nie dziwne, że król się zdenerwował i zechciał wprowadzić swoje porządki – wtrącił Damian.
— Masz rację – przyznał Janek – potrzebne było zaprowadzenie porządków i utrzymanie polskich wpływów na tamtym terenie.
— Ale opowiedz nam o samym obrazie, bo, jak widać, to niezwykle ciekawa scena – przyznał Eryk, który tego dnia miał wolne od szkoły i mógł wybrać się z chłopcami na wycieczkę.
— Masz rację, Eryku, przecież po to tutaj przyszliśmy. W centrum obrazu autor umieścił króla Bolesława Chrobrego w zbroi,
wjeżdżającego konno przez Złotą Bramę. Król trzyma w ręku uniesiony w górę miecz. Tym mieczem jest Szczerbiec, miecz koronacyjny królów Polski, który dziś można oglądać na Wawelu.
— A dlaczego ten miecz tak się nazywa? – zapytał Filip.
— Dobre pytanie, Filipie – odparł Janek. – Tym bardziej że nazwa ta jest późniejsza niż samo wydarzenie. Otóż, kiedy Chrobry wjeżdżał do miasta, uderzył mieczem w kamienną bramę i wtedy uszczerbił się królewski miecz. Właśnie dlatego nazwano go Szczerbiec.
— Ale interesująca historia! A jej potwierdzenie można oglądać na Wawelu. He, he! – zaśmiał się Damian.
To prawda – odparł Janek – ale wracając do obrazu… Popatrzcie… Wraz z królem konno do miasta wjeżdżają: po prawej stronie króla jedzie jego zięć Świętopełk, a po lewej królewska córka, żona Świętopełka, a za nią biskup Reinbern.
Ciąg dalszy w MRN
opracowała: Anna Wojszko
tytuł: Niebieski patron
Kochane Dzieci, ostatnim razem mówiłam Wam, jak rodzice Franka, a później sam Franek, przyjmowali dane im cierpienie. Byli świadomi tego, że choć te trudności są bolesne, to jest to dar od Pana Boga dany im samym, ale także innym grzesznym ludziom.
Dziś chcę Wam opowiedzieć, jak wyglądał kres ziemskiego życia naszego przyjaciela.
We wrześniu 1931 roku, gdy wydawało się, że z Frankiem już wszystko będzie dobrze, bo został wyleczony z najcięższych chorób, zdarzyło się kilka sytuacji, które zaniepokoiły mamę Franka.
Pewnego dnia mama powiedziała do Franka i jego siostry Zilli:
— Franusiu, kupię Tobie i Zilli nowe płaszcze zimowe.
— Mamo, kup Zilli. A ja go nie potrzebuję – odpowiedział Franek.
Zmartwiło to mamę, ale nie dopytywała, o co chodzi. Kilka dni później, gdy Franuś odprawiał swoje „nabożeństwo”, zaczął śpiewać z pamięci pieśń, której nigdy się nie uczył. Mama chłopca zdziwiła się bardzo i dopytywała, skąd zna tę pieśń, ale Franek odrzekł tylko, że ta pieśń jest w jego śpiewniku. Nie rozumiała tego mama Franka. Dopiero gdy tydzień później kapłan zaśpiewał tę pieśń na pogrzebie chłopca, mama zrozumiała, że Franuś dostał taką łaskę od Ducha Świętego.
Ciąg dalszy w MRN
autor: s. Brygida M., franciszkanka MI
tytuł: Lourdes
U podnóża Pirenejów – bardzo wysokich gór w południowo-zachodniej Francji, znajduje się miejsce, gdzie w roku 1858 Niebo zetknęło się z ziemią… to Lourdes. Zamieszkiwała je w owym czasie uboga rodzina Luizy i Franciszka Soubirous. Mieli oni dziewięcioro dzieci, spośród których troje wcześnie zmarło. Ich najstarsza córka na chrzcie otrzymała imię Maria Bernadeta. Była dziewczynką chorowitą, szczupłą i niską jak na swój wiek. Nie uczęszczała do żadnej szkoły. Nie potrafiła też czytać ani pisać. Niedostatek, którego doświadczała w domu, nie odebrał jej jednak pogody ducha i Bożej radości. Opiekowała się czule młodszym rodzeństwem i ciężko pracowała, by pomóc rodzicom w utrzymaniu domu. Przez pewien czas przebywała u swojej krewnej, która uczyła ją katechizmu. Mała Bernadka lubiła słuchać opowieści o Panu Bogu i budować ołtarzyki. Modliła się przy nich szczególnie w maju – miesiącu poświęconym Maryi. Jako dwunastoletnia dziewczynka otrzymała od swojej siostry – Tosi, niezwykły prezent. Był to różaniec, z którym nie rozstawała się do końca życia. Miała go zawsze przy sobie i często się na nim modliła. Bernadka była wyjątkowa. Jej prosta dusza i czułe serce zachwyciły Matkę Boga, dlatego Najpiękniejsza z niewiast wybrała sobie tę skromną dziewczynkę, by przekazać ludziom bardzo ważną prawdę… Jaką?
Ciąg dalszy w MRN
I znów przyszedł Nowy Rok! Maryja jak zawsze z radością czyta Wasze listy, które do Niej zanoszę. Maryja jest Matką Bożą, ale i naszą Mamą. Zawsze zwracajmy się do Niej z ufnością, zanosząc Jej wszystkie swoje troski i radości.
Ciąg dalszy w MRN
autor: Marzena Zgłobicka
tytuł: Zasady pisowni: Ó
Jednym z trudniejszych języków na świecie jest język polski. Czy o tym wiecie? Każdy rycerzyk mały czy duży, musi po polsku poprawnie mówić! Pisać też musi bez błędów i byków; a wiele trudów jest w tym języku. Zatem od dzisiaj, Mali Rycerze, uczymy się polskiego w każdym numerze.
Ciąg dalszy w MRN
autor: Marzena Zgłobicka
tytuł: Boża Rodzicielka
KAŻDY ROK NOWY ZACZYNAMY
ŚWIĘTEM MARYI, MATKI KOCHANEJ,
KTÓRA BEZ OBAW WOLĘ BOGA SPEŁNIŁA
I ZBAWICIELA NAM URODZIŁA.
ZAWSZE POKORNA, CHOĆ BARDZO WIELKA,
TO WŁAŚNIE MARYJA, BOŻA RODZICIELKA.
TULI NAS DO SERCA, WSTAWIA SIĘ U BOGA,
TO PRZY NIEJ ZNIKA KAŻDA STRASZNA TRWOGA.
PEŁNA MIŁOŚCI, PRZEBACZAJĄCA,
JEST ZAWSZE DOBRA I KOCHAJĄCA.
MATKA BOŻA RODZICIELKA NASZA UKOCHANA,
TO WSZYSTKICH LUDZI ŚWIĘTA MAMA.
autor: Rodzina Kruków
tytuł: Zwierzaki podróżne
Witamy Was serdecznie w Nowym Roku. Spotykamy się już dwa lata! W tym miesiącu zrobiliśmy dla Was poduszki podróżne, żeby było wygodnie przespać się w czasie podróży samochodem. Nam wyszły różne poduszkowe zwierzątka. Frankowi tygrys, Anielce królik, Józiowi kot, a Antoś zrobił słonia, nie wycinając szablonu, tylko wykorzystał rękaw swetra. Gotowi? To do dzieła!
Ciąg dalszy w MRN
autor: o. Celestyn Napiórkowski, franciszkanin
tytuł: Trzeba uczyć się mądrości
O. Celestyn jest profesorem Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego oraz Wyższego Seminarium Duchownego Ojców Franciszkanów w Łodzi-Łagiewnikach. Jest autorem wielu książek naukowych.
Kto według Ojca jest najmądrzejszy na całym świecie?
Nie znam ani jego imienia, ani nazwiska. Ale wiem na pewno, że to ten, kto najgoręcej, najmocniej kocha Pana Jezusa.
Ciąg dalszy w MRN
autor: s. Brygida M., franciszkanka MI
tytuł: Narodziny Mundka
— Przy oknie niewielkiego mieszkania przy ulicy Browarnej 9 w Zduńskiej Woli dała się właśnie słyszeć harmonijna melodia wygrywana na skrzypcach. To Juliusz Kolbe wdzięcznie wtórował do tańca swej żonie Mariannie i dwuletniemu Franusiowi. Kobieta, mimo że spodziewała się kolejnego dziecka, poruszała się bardzo zwiewnie w rytm muzyki, trzymając za ręce chłopca, który wcale nie przejmował się deptaniem stóp mamy.
— Julek! – zawołała Marianna – Czuję, jak nasze dziecko obraca się w brzuchu. Chyba już niedługo u mnie pomieszka. — Chciałbym je już zobaczyć – młody mężczyzna uśmiechnął się czule i nie przestawał grać, a płomień świecy przy ołtarzyku z figurką Matki Bożej delikatnie drgał. Z zadowoleniem patrzyła z tego miejsca Królowa Nieba na rodzinę Kolbów. Niezamożni tkacze codziennie pamiętali bowiem o modlitwie różańcowej i szczerze kochali Maryję. Jeszcze tej samej nocy, kiedy zmarznięte miasto wydawało się mocno spać pod pierzyną śniegowego puchu, przyszedł na świat Mundek – chłopiec o gorącym sercu. Było to 8 stycznia 1894 roku, we wspomnienie św. Rajmunda – wielkiego aragońskiego misjonarza.
— Chłopiec! – wykrzyknął radośnie Julek, trzymając w objęciach dziecko, które Marysia, bo tak zwykł nazywać ją mąż, powiła o własnych siłach. Była ona znaną w okolicy akuszerką.
— Julek, trzeba go zaraz ochrzcić – nalegała stanowczo. – Może przecież umrzeć…
Ciąg dalszy w MRN
autor: s. Kamila Monik, franciszkanka misjonarka Maryi
tytuł: Etiopia
Kochani Czytelnicy „Małego Rycerzyka Niepokalanej”. Jestem siostrą ze Zgromadzenia Franciszkanek Misjonarek Maryi. Od dwóch lat jestem na misjach w Etiopii. Chciałabym opowiedzieć Wam dzisiaj o bardzo ważnym i wielkim święcie odnalezienia prawdziwego krzyża Pana Jezusa.
Wraz z końcem pory deszczowej rozpoczyna się przygotowanie do święta Meskel. Pola pokryte są żółto-zielonym dywanem stokrotek i drzew eukaliptusowych. 26 września możemy spotkać na ulicach ludzi z naręczem żółtych kwiatów. Ubrani są w piękne, tradycyjne stroje. Mieszkańcy Etiopii od wieków celebrują to święto, na ten uroczysty wieczór zbierają gałęzie i drewno, z których budują stos w kształcie piramidy. Obchody tego święta są w całej Etiopii znakiem jedności chrześcijan. W stolicy, Addis Abebie, tysiące ludzi gromadzi się na placu Meskel, wokół kolorowego stosu ogniska. Można zobaczyć procesję złożoną z księży, diakonów, śpiewających chłopców i dziewcząt z małymi krzyżami i pochodniami przyozdobionymi oliwnymi liśćmi, z których zaraz po zachodzie słońca będzie zbudowana piramida na szczycie z krzyżem zrobionym z żółtych stokrotek nazwanych „kwiatami meskel”.
Ciąg dalszy w MRN
autor: Janusz Jaraźny
tytuł: Jowisz
Jowisz to pierwsza planeta gazowa i… największa w całym Układzie Słonecznym. To prawdziwy olbrzym i król wszystkich planet. Jest tysiąc razy większy od naszej planety. Tysiąc razy! Z bliska wygląda majestatycznie!
Ciąg dalszy w MRN
autor: Paweł Piechnik
tytuł: Białe Gałganki
Biały ser ucieramy z cukrem pudrem i cukrem waniliowym (lub wanilinowym). Możemy dodać odrobinę śmietany, gdyby masa serowa była zbyt sucha. Formujemy kulki Gałganka.
Ciąg dalszy w MRN
autor: s. Marta Krzych
tytuł: 100-lecie MI w Hamburgu
Mali rycerze Niepokalanej ze Szkoły Sobotniej w Hamburgu 16 września 2017 roku świętowali 100. rocznicę powstania Rycerstwa Niepokalanej. Razem z s. Martą przygotowali dla wszystkich uczniów specjalne zakładki z Cudownym Medalikiem i wezwaniem: „Cały jestem Twój, Maryjo”, zachęcając, by Maryja towarzyszyła każdemu dziecku w jego życiu.
Podczas Mszy świętej jedna z rycerek w imieniu całej wspólnoty oddała w ręce Maryi: Ks. Proboszcza, wszystkich kapłanów, siostry zakonne, nauczycieli, rodziców, dzieci, młodzież i wszystkich współpracowników szkoły.
Po Mszy świętej czekała nas jeszcze niespodzianka – tort urodzinowy. Wszyscy radowali się z tak wspaniałej uroczystości!
Część rycerzy w czasie ferii jesiennych wyruszyła razem z ks. Tomkiem i s. Martą do Niepokalanowa, by podziękować Maryi za opiekę nad rycerzami Niepokalanej i za wspólnotę w naszej Szkole Sobotniej. Pozdrawiamy!
Ciąg dalszy w MRN
autor: s. Judyta M., franciszkanka MI
tytuł: Owczarek Niemiecki
To bardzo popularne psy, nazwane również owczarkami alzackimi, są dziś hodowane jako psy wszechstronne – towarzyszące, policyjne, stróżujące, ratownicze oraz jako psy-opiekunowie. Są bardzo inteligentne i posłuszne. Szybko się uczą i tworzą naprawdę silne więzi ze swoimi właścicielami. Ich wysokość wynosi od 55 do 65 cm.
Ciąg dalszy w MRN
